pieskimarleski@gmail.com

wtorek, 22 marca 2011

kambek :)

Wróciłam :) Trochę było zdarzeń dużych i małych po drodze, stąd ta cisza. Trochę smutków, trochę radości, jak to w życiu...
Miałam zamiar pisać wczoraj. Ale wczoraj był dzień wagarowicza, dzień przebierańców, pierwszy dzień wiosny. Nawet zaczęło się ocieplać i jakoś musiałam ten dzień uczcić nicnierobieniem. Chociaż nie udało się tak całkiem nic nie robić, trochę porządków w komputerze, wyprawa po Zofkę i tysiąc innych drobnych. Fotografowałam też moje najświeższe "wyrobki". Teraz pokażę taki niewielki, ale już się przyznam, że przez ostatnie trzy tygodnie pracowałam nad czymś dużym. Bardzo dużym. Ogromnym jak na moje dotychczasowe doświadczenie. To coś ma dwa metry na metr. Ale sza! O tym może napiszę wieczorem, teraz kawałek wiosny :)))




 Tak, tak, jest różnica w kolorach, na tysiąc sposobów próbowałam zmusić aparat, żeby oddał choć w części urodę, barwę, fakturę... Jakoś nie potrafię tego ogarnąć czasem, pewnie brak mi profesjonalizmu, a i sprzęt niezbyt wysokich lotów. Zresztą ta broszka robiona tuż przed oddaniem, później szybkie zdjęcia, bardzo szybkie, bo już trzeba wychodzić, JUŻ!!! bo późno i znów się spóźnimy!!!





Jestem z niej naprawdę dumna. Odkryłam, że filc potrzebuje czasu (jak człowiek). Im dłużej się go maltretuje, tym piękniej się odwdzięcza (nie jak człowiek). Właśnie mam plan na naszyjnik, o! Jak zrobię to pokażę. Poza tym czekają torebki, niektóre już nawet pocięte. Skrojone.
A za oknem wiosna na całego i trzeba dziecięciu kupić nowy obuw, bo dotychczasowe półbuty spadły z nóg ostatecznie w październiku. Dlatego teraz udam się na polowanie, właśnie, dlaczego buty dziecięce są tak okropnie drogie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz