pieskimarleski@gmail.com

środa, 22 czerwca 2011

zamiast kompotu z rabarbaru

Niektórzy wierni Czytacze pytają czy żyję. Moja Siostra mówi, żebym chociaż puściła zdjęcie kompotu z rabarbaru (że niby robię cokolwiek). Kompotu z rabarbaru nie fotografowałam, choć dokonałam ostatnio pewnego odkrycia. Przygotowywałam tenże napitek, a jako dodatek do obiadu występował seler naciowy. Wprawiło mnie w zdumienie podobieństwo tych łodyg! Podobieństwo w przekroju. Coś cudnego - kosmos w kuchni :))) Żal mi, że tak bardzo się spieszyłam i nie poleciałam po aparat, coby uwiecznić. Może jeszcze powtórzy się kiedyś ten zestaw i wtedy się uda sfotografować.
I żeby sprawa była jasna - nie leniuchowałam. W tamtym tygodniu, w tempie bardzo ekspresowym, szyłam cztery torby dla Czterech Ważnych Osób. Trzy bardzo damskie, jedna bardzo męska. No, nietrudno zgadnąć która. Niestety, jak się dowiedziałam po fakcie - mężczyzna ów został ograbiony przez... własną małżonkę! Tak, tak... w takich sytuacjach chłopaki mają gorzej - dziewczyny zawsze wyciągną od nich coś fajnego. Znam to z własnego podwórka. Ile razy Andrzej przyniesie jakiś odlotowy, śliczny, sympatyczny gadżet, czy przedmiot jak najbardziej użytkowy oczy mi się zapalają, ręce wyciągają i... JUŻ MOJE!!!
Wracając do toreb - są takie zakupowo - książkowe. Czyli można nosić w nich i kartofle (tak, tak, są spieralne jak najbardziej, tzn. torby nie kartofle) i książki z biblioteki - chociaż niekoniecznie jednocześnie. Wytrzymają dużo, bo szwy, by tak rzec - konstrukcyjne - są zrobione nicią bardzo mocną, taką, którą można skórę szyć.
Tyle gadania, teraz prezentacja :)

No i tyle tej prezentacji. Zdjęcia nie chcą się załadować :( Może wieczorem się uda...

2 komentarze:

  1. Oj, ciekawam tych zdjęć bardzo - dawaj je jak najszybciej, bo narobiłaś mi apetytu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla takich słów naprawdę warto przeżyć ciężki dzień :)

    OdpowiedzUsuń