albo całkiem spory klucz klucz wiolinowy z filcu
Dostała go nasza Pani Skrzypcowa. Zupełnie o nim zapomniałam, dopiero gdy przerzucałam wczorajsze leśne zdjęcia natknęłam się na fotografię tego breloka. To chwalę się i idę robić śniadanie i budzić moją Śpiącą Pannę, bo za godzinę trzeba wyjść na balet!!! Tak to sobie wymyśliła - pobudka w sobotę o 7... Jakby pracy od poniedziałku do piątku było mało. Ale nagroda jest - słońce za oknem i lato :)))
Etykiety
- codzienność czasem szara czasem nie (55)
- dekupaż (6)
- dla dzieci (30)
- drobiazgi (29)
- filc na tysiąc sposobów (37)
- kuchnia (11)
- prace wspólne pieskowe (17)
- różne różności (14)
- scrap (4)
- torby torebeczki torebki (35)
- tutoriale (3)
- zosine skarby (10)
pieskimarleski@gmail.com
sobota, 28 kwietnia 2012
piątek, 27 kwietnia 2012
i po koncercie

Dzieci są... czym byłoby życie bez nich?!
Naprawdę mamy niezwykłe szczęście - Zośka jest w świetnej klasie. Każdy ma taki własny wyjątkowy charakter, każdy dzieciak na wagę złota. I wczoraj zagrali tak rozbrajająco... A co chyba najbardziej niezwykłe - nawet jeśli coś nie wychodzi to "otrzepują się i idą dalej" - żeby im tak zostało do końca życia to byłaby wielka rzecz. Bo przecież różne niepowodzenia będą.
Póki co bardzo miły, wielce radosny sukces, dzisiaj tylko od nadmiaru wrażeń głowa nieco boli. Nieco więcej niż nieco.
Ptaszek dla naszej Pani nauczycielki, ważka dla Pani, która koncert prowadziła. Było SUPER!!! Bywają dni, kiedy jest tak bardzo ciężko i źle, a potem chwila jak wczoraj i już wiem, że było warto.
wtorek, 24 kwietnia 2012
wełniane niespodzianki
Trochę czasu minęło. Dużo pracy, rozmaitych przygotowań. Pojutrze
nasza klasa ma pierwszy koncert. Wszystkie dzieci grają. I taki szkolny
zwyczaj, że po koncercie dzieciaki dostają jakieś drobne upominki.
Wymyśliłyśmy ze szkolnymi dziewczynami plan ambitny dość - zrobimy
dzieciom breloki z filcu. No i przez miesiąc, może trochę dłużej, bo w
międzyczasie wypadły święta, raz w tygodniu spotykałyśmy się w kole
gospodyń wiejskich i nakłuwałyśmy. Wyszły niezwykłe czary - mary, tym
bardziej przyjemne, że wszystkie dziewczyny oprócz mnie filcowały po raz
pierwszy. No i jest komplet 22 zwierzątek. Prawie wszystkie robione z
ikeowskich foremek do ciastek. Samodzielnie bez szablonu filcowałam
ptaszka i rybę. A teraz czeka mnie zrobienie jeszcze dwóch broszek dla
nauczycielek. I oczywiście ta moja Zofka czegoś się domyśla. Coś
widziała, coś usłyszała.... No i na dodatek Mensz wyłudził jednego
wilczka, który powędrował na lusterko samochodowe. Właściwie to lis, ale
jakoś ciągle wmawiam mu wilkowatość. Te liso-wilki są urocze. Trochę
gapowate. Słodkie.
Niestety nie pokażę wszystkich dzieł, tylko te mojego autorstwa. Takie wełniane niespodzianki :)
A teraz trzeba trochę pograć na skrzypcach. "Ptaszka z Łobzowa". I
menuet Bacha. Niezły repertuar jak na pierwszy duży koncert - Zośka
jakaś taka, że i ludowizna jej się podoba i Bach. Kawałek dobrej muzyki,
nie ma co ukrywać ;)
czwartek, 5 kwietnia 2012
Dobrych Świąt...
i nawet jeśli słońce nie dopisze, to Słońca, a jeśli ciepła nie będzie, to Ciepła, a jeśli z jakichś powodów nie będzie lekko, to prawdziwej Radości.
Dobrych, pełnych cudów Świąt Zmartwychwstania
Subskrybuj:
Posty (Atom)