pieskimarleski@gmail.com

wtorek, 24 kwietnia 2012

wełniane niespodzianki

Trochę czasu minęło. Dużo pracy, rozmaitych przygotowań. Pojutrze nasza klasa ma pierwszy koncert. Wszystkie dzieci grają. I taki szkolny zwyczaj, że po koncercie dzieciaki dostają jakieś drobne upominki. Wymyśliłyśmy ze szkolnymi dziewczynami plan ambitny dość - zrobimy dzieciom breloki z filcu. No i przez miesiąc, może trochę dłużej, bo w międzyczasie wypadły święta, raz w tygodniu spotykałyśmy się w kole gospodyń wiejskich i nakłuwałyśmy. Wyszły niezwykłe czary - mary, tym bardziej przyjemne, że wszystkie dziewczyny oprócz mnie filcowały po raz pierwszy. No i jest komplet 22 zwierzątek. Prawie wszystkie robione z ikeowskich foremek do ciastek. Samodzielnie bez szablonu filcowałam ptaszka i rybę. A teraz czeka mnie zrobienie jeszcze dwóch broszek dla nauczycielek. I oczywiście ta moja Zofka czegoś się domyśla. Coś widziała, coś usłyszała.... No i na dodatek Mensz wyłudził jednego wilczka, który powędrował na lusterko samochodowe. Właściwie to lis, ale jakoś ciągle wmawiam mu wilkowatość. Te liso-wilki są urocze. Trochę gapowate. Słodkie.
Niestety nie pokażę wszystkich dzieł, tylko te mojego autorstwa. Takie wełniane niespodzianki :) A teraz trzeba trochę pograć na skrzypcach. "Ptaszka z Łobzowa". I menuet Bacha. Niezły repertuar jak na pierwszy duży koncert - Zośka jakaś taka, że i ludowizna jej się podoba i Bach. Kawałek dobrej muzyki, nie ma co ukrywać ;)
 
 
 


2 komentarze:

  1. nareszcie cos drgnelo.fajne robaczki robisz rozwinelas sie -tylko mysle o jakim ty kole piszesz?gospodynie wiejskie z wa-wy ?czyli warszawa to duza wies p.s. zostalo mi 2,5 tygodnia i wracam dzis znowu bylo mistrzostwo w biciu dzwonow bo to swieto odzyskania niepodleglosci pozdrawiam was ela

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo... koło gospodyń wiejskich to jedna z najważniejszych grup społecznych. No i w Warszawie też tego trzeba, czasem bardziej niż gdziekolwiek indziej. Nic tak nie zbliża jak darcie pierza, no, może też filcowanie ;)

    OdpowiedzUsuń