pieskimarleski@gmail.com

sobota, 11 maja 2013

prawie biało


To było na kilka dni przed Komunią. Szyłam torebeczki dla Zosi i jej Przyjaciółki. Można oczywiście kupić jakąś tandetę za grosze, ale cieszyłam się, że mogłam im coś zrobić "własnego". Zresztą do ostatniej chwili wahałam się czy w ogóle powinna torebeczka być, ale ponieważ Młoda jest zaawansowaną alergiczką, a był okres intensywnej brzozy... Chusteczki to gadżet niezbędny i gdzieś trzeba je upchnąć. Ale ponieważ niewiele przed wydarzeniem rozłożyłam się z chorowaniem - nie miałam czasu na szperanie w sklepach z materiałami i ... pod nóż poszło dawne sztuczne futerko Zosi. Futerko miała na sobie może trzy razy i wyrosła. Czekało na jakichś godnych następców, ale w końcu stwierdziłam, że nie ma sensu, żeby ciągle kurzyło się w szafie.


Chciały mieć torebeczki "jakby aksamitne" - wyszły wprost "zabójczo milusie", co świetnie widać na zbliżonych zdjęciach. Futerko nie było śnieżnobiałe, ale to dobrze - alby dzieci miały w takim sinym odcieniu bieli, niezbyt ładnym. Dlatego Zośka miała i sweterek i torebkę w ciepłej bieli.

 


I jeszcze jedna dobra rzecz - w miarę udało nam się pokonać wątek "materialny" - cała rodzina złożyła się na wymarzony jeden prezent - pianino. Przyjechało już 1 maja więc miałam dobre "tło" do fotografowania, choć naprawdę trudno było w tych pierwszych dniach uchwycić chwilę, kiedy Zofka nie dopadała do klawiatury. Jak widać - i w czasie kiedy walczyłam z aparatem - podeszła, żeby coś sobie zagrać.
Cała szczęśliwa.
I ja też, nie będę ukrywać.



Z tym instrumentem uwolniła się jakaś dusza naszego domu. Co chwilę ktoś podchodzi i coś próbuje sobie zagrać. Tak - pomysł, żeby w każdym domu było pianino, a nie telewizor, był genialnym pomysłem! 

I na razie to tyle.
Bardzo mam ochotę coś uszyć, albo ufilcować. Nie mam czasu zupełnie, choć życzenia torebkowe czekają. Nie tylko torebkowe.
Mam coraz więcej fanów wśród koleżanek Zosiowych.... Prawie każda by coś chciała - a to torebkę, a to piórnik, a to zakładkę do książki. 
Ciasteczka owsiane. 
I bezy. Znów prawie biało. Prawie, bo moje bezy zwykle lekko kremowe ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz