Etykiety
- codzienność czasem szara czasem nie (55)
- dekupaż (6)
- dla dzieci (30)
- drobiazgi (29)
- filc na tysiąc sposobów (37)
- kuchnia (11)
- prace wspólne pieskowe (17)
- różne różności (14)
- scrap (4)
- torby torebeczki torebki (35)
- tutoriale (3)
- zosine skarby (10)
pieskimarleski@gmail.com
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
5 maja coraz bliżej...
W naszej szkole jest zwyczaj taki, że wiesza się plakat zapraszający na I Komunię.
W korytarzu jeden i w pokoju nauczycielskim drugi. Ponieważ akurat jestem w posiadaniu Komunistki i komuś zaświtała myśl w głowie, że mam talent plastyczny (niezły żart ;) - zrobienie owych spadło na mnie.
Chciałam minimalistycznie te plakaty potraktować, bo korytarz szkolny tak zarzucony różnościami, że nie byłoby widać. Na szczęście zrobiłam rozmiar mini, czyli A3. Zmieściło się. I nawet widać. Ale najbardziej jestem dumna z kiści winogrona. Bardzo, bez chwalenia się - zupełnie nie wiem jak mi to wyszło.
Pomysł na grona "ściągnęłam" od Zosi, bo od paru miesięcy w świetlicy i każdym wolnym czasie dzieci "quillingują". Zośka ma całkiem sporą kolekcję paskowych cudeniek, naprawdę fajne rzeczy można z tego zrobić. Zresztą, zanim nastała moda, to już dawno, dawno (w młodości ;) robiłam takie róże na kartki okolicznościowe. Teraz do tego jest cała masa narzędzi, nawet gotowe paseczki można kupić (lepiej jak się ma dostęp - kolorowe kartki przepuścić przez niszczarkę) i formy do formowania, ho, ho Panie Dzieju... Takie złote czasy dla używających rąk!
Nie wiedziałam co z liściem i w końcu mnie olśniło, że przecież filc bardzo ładnie się tu sprawi. No i nie pomyliłam się :) Na filc zawsze można liczyć!
Jako "etatowa graficzka" dostałam też zlecenie na zaproszenie dla Pani Nauczycielki naszych małych, słodkich, wcale nie potulnych Diablątek.
Oj, długo chodziłam z tymi projektami w głowie, aż się ułożyło i udało wykonać!!!
Zaproszenie dziś wręczone, dzieciom podobało się bardzo. Myślę, że Pani też.
A ja przed sobą mam kalendarz prac - tak żeby wszystko zrobić i o niczym już nie zapomnieć, bo jak mnie w tamtym tygodniu angina dopadła i gorączka powaliła - zapomniałam na śmierć o wysłaniu zaproszeń... Tak, tak, jak angina rozłamuje mi stawy - wszystko inne jest daleko, daleeekooo...
To tyle. Jeszcze w tym tygodniu czeka mnie jedna torebka na cito.
I dwie dziewczęce, białe, komunijne - oczywiście dla Zofki i jej ulubionej, przyszywanej siostry Dominiki :)))
A teraz idę jeszcze trochę pochorować, antybiotyki zupełnie odbierają siły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz