pieskimarleski@gmail.com

piątek, 6 czerwca 2014

moje dziecko kręci


ale nie martwi mnie to zbytnio, bo akurat TO kręcenie ma same walory:


usprawnia paluszki


ćwiczy precyzję

 i koncentrację.

A do całej tej pracy potrzebne są jedynie kolorowe paski z papieru, Zosi ulubione mają szerokość 3 milimetrów:




Kiedy już się tak ukręci trochę tych ślimaczków można zacząć układać rozmaite wzory i tutaj  jest miejsce dla wyobraźni. Ponieważ staram się nie ingerować w działania Młodej - poznaję wzory już gotowe, czasami "w pół drogi".


- "Mamooo... może tak być?"











 Co z gotowymi ornamentami? U Zosi  różnie: czasami klasycznie - na kartkę.


Czasami jako kwiatek dorzucony do prezentu, albo kwiatek przyklejony na torbie z prezentem. Był pomysł na biżuterię, ale chwilowo upadł po moim pytaniu o trwałość.
Czasami nietypowo - na stół. Jako ozdoba proszonej herbatki, bo przecież 5 na zegarze.


Teraz to się nazywa quilling. Niesamowite, że coś, co uprawiałam kiedyś, dawno temu, jeszcze w czasie studenckich przeciągów w portfelu, teraz ma nazwę i to tak poważnie - obco - brzmiącą. A przecież to była najprostsza metoda zrobienia cudeniek ze ścinków.
Wiem, że niektórzy dziś robią zawijki przestrzenne wielokrotnie, komponują obrazy zapierające dech w piersiach, ale i tak wciąż najbardziej podobają mi się stare moje kartki z prostymi różami, które wyrosły z papieru drukowanego, czyli twardego z oszczędną kolorystyką i kompozycją. Róż, które można było spleść i przykleić na kartce bez specjalnych narzędzi do zawijania, szablonów do modelowania, chwytaczków i innych ułatwiaczy nie można porównać z niczym.
Królują tak samo, jak pierwsza w sezonie szczawiowa, a jedliśmy ją dzisiaj :)))

7 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem Zosinych ornamentów. Ma talent i chyba wiem po kim:-) Kolorystyka też niesamowita.
    Pozdrawiamy Was serdecznie
    Gosia, Zosia i męska część rodziny.:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Gosiu, w ogóle Zośka jest niesamowita i cieszę się, że znam taką Dziewczynkę ;) Pozdrawiamy Was... rowerowo!!! To też kręcenie, tyle że dziś kręciliśmy we trójkę. Wyszło tego ze 30 km pozdrowień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :-) 30 km pozdrowień kręcone rowerowo to imponujące i miłe :-).
    Jestem przekonana, że Twoja/Wasza Zosia jest niezwykłą osóbką. I nic a nic mnie to nie dziwi.
    My kręcimy kółka po Bielanach wózkiem i odpozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Młoda artystka - po mamie :)
    I Zosia zaraziła mnie quillingiem.
    Z tej strony Monika. W tamtym roku miałam okazje Was poznać, byłam w odwiedzinach u Kasi.
    Zosia wtedy pokazała mi swoje poskręcane paseczki.
    I tak od słowa do słowa, kiedyś mama zapytała czy potrafię coś takiego.
    I się zaczęło! Już kilka kartek mam na swoim koncie, a czekają zamówienie na kolejne.
    Pozdrawiam Was serdecznie i mam nadzieję dalej podziwiać zdolności mamy i córki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo, bardzo nam miło :) A właśnie niedawno Kasia wyjechała, zresztą tuż po naszym powrocie. Oczywiście doskonale pamiętamy osławioną Monię ;) Zofka rzeczywiście trochę kręciła już w 2 klasie, ale później to odeszło na jakiś czas, żeby wrócić pod koniec 3. Chyba jest w tym wieku, że często przeskakuje z kwiatka na kwiatek. I nie mam nic przeciwko temu. Teraz wyplata najdłuższy na świecie łańcuszek na szydełku, sprawdza ile jej wyjdzie z jednego motka sznurka ;) I jeszcze wyplata warkocze na moich krótkich obecnie włosach…
    Życzymy powodzenia w kręceniu, może jakieś zdjęcie na maila?

    OdpowiedzUsuń
  6. Podam adres do mojego nowo stworzonego bloga. Będziecie mogły na bieżąco śledzić jak mi idzie :D
    Choć póki co z systematycznością chwalenia się efektami może być różnie, bo praktyki i remont :(
    Życzę Zosi powodzenia w pleceniu najdłuższego łańcuszka!
    http://best-wishes.blog.pl/
    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń