Etykiety
- codzienność czasem szara czasem nie (55)
- dekupaż (6)
- dla dzieci (30)
- drobiazgi (29)
- filc na tysiąc sposobów (37)
- kuchnia (11)
- prace wspólne pieskowe (17)
- różne różności (14)
- scrap (4)
- torby torebeczki torebki (35)
- tutoriale (3)
- zosine skarby (10)
pieskimarleski@gmail.com
czwartek, 17 lipca 2014
wróciliśmy
- i jak zwykle za krótko, za mało, za płytko (choć za każdym razem głębiej) i wszystkie inne za.
Mam za to pewien plan odnośnie południa Krety, o którym wkrótce.
Nie, jeszcze się nie przeprowadzam. Choć za każdym razem przekonuję się, że to nieuniknione.
Tym razem Kreta nieco dała nam popalić, ale o tym także później.
No i dokonałam kilku ważnych odkryć - do opatentowania w prywatnym urzędziku, a raczej zapisania sobie w głowie; ale i to później.
W każdym razie o ile polski upał mnie nie wykończy (niby na słupku mniej niż nad morzem Libijskim, ale jakoś ciężej…), nastąpi wkrótce wysyp różnych zapisków i zdjęć.
A teraz już:
Kalinichta!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
po prostu figi . A na zdjecia tez czekam a rowniez na wasza przeprowadzke na Krete . Bede miala siostre ZA GRANICA !!! HAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuń