pieskimarleski@gmail.com

czwartek, 26 maja 2011

26 maja

"U wilków w okresie opieki nad młodymi matka i wilczęta spędzają dużo czasu na igraszkach. Gramolą się na siebie, tworząc wielkie futrzane kłębowisko, a zewnętrzny świat groźnych wyzwań jest daleko. Jednakże kiedy wilczyca w końcu nauczy szczenięta polować, zdobywać pożywienie i radzić sobie w życiu, częściej szczerzy na nie zęby, kłapie paszczą i żąda posłuszeństwa, a kiedy nie chcą spełniać jej wymagań, odpycha je i karci."
 Clarissa Pinkola Estes "Biegnąca z wilkami"

Odcinam się od "Matki Polki". Chociaż wciąż mnie wzrusza wiersz Twardowskiego, w którym "rączki mamusi dobre jak szafirek po deszczu". Każdego roku 26 maja słucham w radiu i czasem widzę w telewizji, jak to te matki troszczą się, kwoczą, nakarmią, posprzątają, wypiorą, ubiorą, zaprowadzą, przyprowadzą, zrobią zakupy i o wszystkim pamiętają, a kiedy cała rodzina śpi one jeszcze się krzątają, znów pranie nastawiają, do drugiej w nocy prasują a o piątej nad ranem wstają i już zupkę rychtują. I dlatego niby trzeba matkę kochać i czcić. A raczej czcić. Tragiczne jest to, że wszyscy dokoła zapominają, że matka to taki sam człowiek jak dziecko. Tylko wcześniej urodzony. Ma prawo żyć sobą, ma prawo być leniwa i myśleć o niebieskich migdałach. Nie zdążyć czasem na czas i zaczytać się do drugiej w nocy, a potem wypchnąć dzieciaka w nieprasowanej bluzeczce. W końcu życie to nie konkurs na najlepiej prowadzone gospodarstwo domowe. I dzieciom tego wcale nie trzeba najbardziej. A może tak dla odmiany pokazać matkę, która tarza się z dziećmi po podłodze, jak ta wilczyca. Śmieje się, tuli, bawi... Uczy polować. Uczy prawdziwie żyć, nie według wzoru podanego z zewnątrz. Uczy wolności.
Moja mama dała mi jedną wielką rzecz: pozwoliła mi na samodzielność. Oczywiście bała się, zamartwiała, przestrzegała do znudzenia. Czasami jak ta wilczyca szczerzyła kły i żądała posłuszeństwa (nawet teraz czasem na mnie się wyszczerzy ;)). Nie doceniałam tego, nie widziałam nawet w jakiś świadomy sposób, musiałam najpierw sama zostać mamą. Zobaczyć też inne matki, a matki nie są doskonałe, choćby nie wiem jak o tym przekonywać dnia 26 maja.
Za to mojej Mamie dziękuję, że nie kwoczyła zbytnio nade mną. Choć nasze gospodarstwo domowe było czyste, uporządkowane i głodni ani brudni nie chodziliśmy nigdy.
Pozdrawiam dzisiaj również Dodatkowe Matki mojej córki: Gogę, Agatę, Magdę, Martę, Stellę, Elwirę. W różnym czasie stały się dla Zofki oparciem, mądrością, kobiecością, siłą, której ja nie mogłam lub nie umiałam jej dać. A Dodatkowa Matka to Skarb niezbędny w życiu każdej kobiety. W końcu jedna osoba nie jest w stanie być wszystkim :) Sądzę, że najmłodszą Matką Dodatkową Zosi jest Kasia. Właściwie Kasia się waha pomiędzy Dodatkową Matką a Starszą Siostrą. To w taki wahadłowy sposób Ją też pozdrawiam ;)

2 komentarze:

  1. Ale mnie zaszczyt kopnął :) Kazia

    OdpowiedzUsuń
  2. co prawda zaszczyt się nie nazywam, ale zrobię to, jak się nie przyznasz co z Twoją dalszą edukacją.

    OdpowiedzUsuń