pieskimarleski@gmail.com

piątek, 11 maja 2012

długa, fioletowa, znów wiosenna choć inaczej

 
 
 
 
Chyba nie miała być taka długa. Ale jakoś tak wyszło. Miała być zwyczajna zakupowa, ale nawet jak nie chcę to i tak najlepiej do moich toreb na zakupy pasują albo książki, albo jakieś inne pożyteczne wynalazki. Niestety nie mogłam zrobić zdjęć w plenerze - skończyłam ją przed chwilą - nie widać więc dobrze tego koloru. Nie przepadam za fioletowym, ale ten wyjątkowo wpadł mi w oko, poza tym podoba mi się ziarnistość tego materiału. Niestety nie kroił się dobrze, sporo się nagimnastykowałam, żeby wyszło równo. W końcu wydarłam kartkę ze starego kalendarza ściennego i zrobiłam szablon. Niesforna materia zaczęła mnie słuchać. Tylko kalendarz był dość wąski, jak widać.
Zosia zobaczyła prawie gotową torbę tuż przed snem i zdziwiona: "mamo, a dla kogo ta torba? Bo jak tak patrzę, to chyba dla naszego lutnika, albo kogoś takiego wysokiego? No raczej nie dla mnie czy dla Gogi". Właściwie torba miała być dla Gogi, sama chciała taką bardziej pionową, bardziej niż na przykład ta rowerowa. To i jest bardziej pionowa, co widać na załączonym obrazku... Tylko nie wiem co teraz, w obliczu opinii mojego Dziecka...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz