pieskimarleski@gmail.com

czwartek, 3 października 2013

bałtycka cisza sierpniowa



Najbardziej lubię morza południowe. Ciepłe. Lubię też południowe plaże. Kamieniste. Te zbudowane ze śnieżnobiałych kamieni, od których słońce odbija swoje światło bez litości dla oczu. Te pełne pasiastych kamyków. Niesamowite niemal czarne plaże z bryłami powulkanicznymi - budzą niepokój gdzieś w okolicy żołądka. Te z różowym piaskiem, albo te z lśniącym jak diamenty pyłem. Ale te "drobnoziarniste" to rzadkość, przynajmniej na ukochanej Krecie. Piaszczyste plaże są tam niezwykłą atrakcją, a dzięki temu - szeroko reklamowane w rozmaitych przewodnikach.

Lubię też Bałtyk. Inaczej. To trudna miłość.


Jeśli chodzi o piasek - jesteśmy szczęściarzami. Nad Bałtykiem jeszcze nikomu nie przyszło do głowy reklamować plaż - że takie cudnie złote i drobnoziarniste.

A szkoda, bo na tych plażach można z piaskiem wyprawiać wszystko. 

Można się w nim zakopać choćby po szyję (zakopywałam notorycznie stopy).
Można napisać na nim, lub narysować, co myśl podpowie a fala wygładzi, śladu nie zostawi (co? - to tajemnica wiadoma tylko wodzie).
Można budować - oj, widzieliśmy całkiem spore budowle, nam jakoś nie chciało się za bardzo (jedyne na co nas było stać to syrena, kompozycja  autorstwa naszego wspólnego, trzyosobowego zespołu).






Można wykopać dół i w nim się chłodzić (tylko po co się chłodzić nad Bałtykiem? Odpowiedź na to pytanie znają dzieci, które śmiało wchodzą do wody o temperaturze 11 stopni).
Można posłanie rozłożyć na poziomie zero i przytulić całym ciałem do Matki Ziemi, można w ciepły, suchy dzień (czyli nie za często) położyć się na piasku bez żadnej bariery, bez ostrzeżeń, łowiąc we włosy ziarna, które będą się wypłukiwać do Bożego Narodzenia.



Można przed zachodem słońca usiąść i medytować ptaki białe z czerwonymi nogami, próbować je podejść z bliska (nie jest to łatwe). Medytować szum wody i opalizujący kolor nad nią.





Można zbierać muszelki aż do oberwania kieszeni (i po co znów tyle muszelek? - nie wiem, ale zbieram).
Można wciąż i wciąż przesypywać piasek przez palce, zostać taką pięciopalczastą klepsydrą, która czasu nie mierzy tylko ziarenka przemieszcza (jestem uzależniona od tej czynności - świetnie pomaga myśleć. Bądź nie myśleć).




Można wygładzić piaszczyste posłanie tak, żeby było wygodne do spania, rozmów o niczym lub o przyszłości, przeszłości, teraźniejszości, wreszcie do czytania, czytania, czytania... (na książki przeznaczyliśmy osobną walizkę).
 






 





Lubię sierpień nad Bałtykiem i takie miejsca, gdzie spokój i cisza są wyzwaniem. Lubię kiedy kropi deszcz a mgła pozwala morze słyszeć, a nie widzieć - ono gdzieś tu jest, tak jest - fala obmyła mi stopy. Bose stopy, bo nawet kiedy chłodno i na grzbiecie kurtka - stopy mogą być wolne. Takich dni tym razem nie mieliśmy. Były za to dni kosmiczne - woda i niebo mają dziwny kolor lśniący, metaliczny, jest odpływ więc cisza, tafla gładka, uśpiona, woda bardziej bulgocząca niż szumiąca, światło dokoła lekko zmącone.






I co z tego, że brakuje mi pływania w wodzie ciepłej, słonecznej, turkusowej, w której obok mnie tańczy na kamieniach słońce. I co z tego, że na plażę trzeba wziąć pół szafy, bo przecież ciepły poranek to żadna obietnica. Nasze północne morze ma swój smak, zapach - no właśnie! Zapach! Chciałam go zatrzymać jak najdłużej, tak straszny jest powrót do zasmogowanego miasta z tego pachnącego, miękkiego od piasku świata.



Nie robiliśmy dużo zdjęć. Nie tylko dlatego, że nasz emerytowany aparat czasami już nie daje rady. Przeżyłam to pierwszy raz na Krecie po latach zachłyśnięcia cyfrówkami - szkoda czasu na pstrykanie setek ujęć. Najlepsze fotografie robi głowa. Zamykam oczy i już je widzę. Nawet kiedy stoję w tramwaju i szarpie mną w każdą stronę.




Tak samo korzystam ze zdjęć zrobionych we Frangokastello.
Pływam w ciepłej wodzie bez ograniczeń.




2 komentarze:

  1. To prawda, zawsze będąc na Południu podświadomie poszukuję polskiej plaży z drobnym , złotym piaskiem. Pozdrawiam autorkę i Zofkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za pozdrowienia Anonimowemu ;)

    OdpowiedzUsuń