pieskimarleski@gmail.com

środa, 22 grudnia 2010

jesienna zimą

Ostatnie dni nie były łatwe. Zaatakował mnie wyjątkowo męczący kaszel (właściwie prawie nie spałam nocą), przygotowania przedświąteczne, zajęcia różne jak zwykle z Zosią, ale przede wszystkim - obiecana torebka. W stanie średniej przytomności umysłu i wydolności ciała kończyłam torbę z filcowymi listkami klonowymi. Zrobiło się kolorowo jesiennie - trochę pogody, gdy za oknem pośniegowe szare - coś - nie - wiadomo - co... Torebka się udała, choć wstrząsy kaszlowe doprowadziły mnie do wielokrotnego pokłucia się szpilkami. Jak zwykle najbardziej jestem dumna z tego, że w środku jest taka cudowna. Ach!
To teraz zdjęcia:






Niestety, na robienie zdjęć miałam jakieś dwie minuty więc może nie oddają w pełni tego, co trzeba. Zresztą żadne zdjęcie nie da rady, wierzch jest z aksamitu :)
Ojoj, muszę zajrzeć do pieca, bo tam choineczka bardzo pachnie!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz