pieskimarleski@gmail.com

wtorek, 14 grudnia 2010

pierniczki...


 ... już gotowe.

W niedzielę, jak co roku, zebrała się silna grupa pod wezwaniem (piernikowym, nie mylić ze starymi piernikami). Co prawda niektórzy (nie będę pokazywać palcem) próbowali przejąć władzę nad stolnicą, foremkami, pędzelkiem i całą resztą, nie obyło się bez dąsów (krótkich na szczęście) ale w końcu efekt ciepło - świąteczny cudny :)















Taka cisza tu zapanowała, bo zupełnie pochłonęły nas świąteczne "szykowanki" oraz - niestety - choróbska krtaniowo - zimowe. Na szczęście jest lepiej i zaraz wychodzimy wymrozić resztę zarazy.
Maszyna w kącie, ale dziś muszę zacząć pewną obiecaną torbę. Wkrótce pokażę. Chyba zaczynam się uzależniać od tego momentu, w którym ktoś bierze torbę do ręki i po prostu jest zadowolony, zachwycony, uśmiechnięty... Podoba się, mój Boże, jak dobrze jest zrobić coś, co sprawia innym taką przyjemność!!!

1 komentarz:

  1. Jak smacznie wyglądają!
    Ja na pierniki i pierniczki nie mam fajnego przepisu, więc ich nie smakuję. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń