pieskimarleski@gmail.com

środa, 1 grudnia 2010

drzewo

to jeden z ukochanych moich motywów. Drzewo jest mocne, a jednocześnie delikatne, kiedy popatrzy się przez nie na słońce. Wciąż umiera i rodzi się na nowo, jest domem dla ptaków, wiewiórek, robali. Niestety łatwo je unicestwić, ale nawet gdy powali je piorun lub piła - wciąż bywa dla nas bliskie. Deski na podłodze, ramy luster i obrazów, pudełka na drobiazgi i wieszaki na ubrania. Skrzynia naszego cudnego zegara i korzeń w moim balkonowym mini ogródku skalnym. Rama łóżka, blat kuchenny. Tyle fotografii "przydrzewnych". Drzewo pojawia się w moich rysunkach, haftach, filcu, patchworku. Jest w mojej głowie i duszy jako warunek egzystencji.



To był obrus, to znaczy jest, mam nadzieję, ale już nie mój :)

Ech, kiedy znów na drzewie będą liście i ptaki?
PS w tym roku jestem organizatorem wieczerzy wigilijnej. Może jakieś miłe, a niezbyt czaso-, pracochłonne (bo dużo torebkowych życzeń i szycia ) propozycje kulinarne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz