otóż robię ją tak:
liście szczawiu duszę na maśle, później miksuję na błotnistą maź blenderem
w osobnym garnku gotuję rosołek, najlepiej drobiowy
włoszczyznę z zupki kroję drobno lub ścieram na dużych oczkach
dorzucam do tego rosołku biały ryż, zwyczajny bardzo, taki, który gdy się lekko rozgotuje - rozcapierza się jak popkorn
gdy ryż już miękki wrzucam papkę szczawiową
mieszam całość
czekam czas jakiś
na talerz ugotowane jajo, chochla zupy i kleks białej śmietany
uczta dla wszystkich zmysłów :)
PS przepis z pozdrowieniami dla Eli :)))
Wiedziałam, że to nie będzie proste. Jak tu rozcapierzyć ryż?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
e.
ryż rozcapierza się zupełnie samodzielnie :) wystarczy czas jakiś gotować. No i ryż musi być zwykły. O!
OdpowiedzUsuńja tez ela i uwielbiam szczawiowa choc teraz pachnie swiezo parzona kawa juz pojutrze jade do polski wiec jestem szczesliwa .zagladam do okna i widze starowke tak piekna .wierze kosciolow,ktorych tu wiele preza sie w sloncu i te dzwony o dzwiekach przeroznych spiewajace co kwadrans,godzine i w chorze .istne cudo szkoda ze brak aparatu kocham italie a nie cierpie starych wloszek sa zazdrosne i wredne Nie wszystkie ciao sorellina
OdpowiedzUsuńMyślałam też o Tobie jak pisałam ostanie zdanie. Zastanawiałam się czy Włosi znają szczawiową. Zieleniny lubią więc i może szczawiowa by im smakowała? Dobrej drogi, ściskam :)
OdpowiedzUsuńb.
aha, szczaw był z działki tarnobrzeskiej :)
OdpowiedzUsuń